Podróżując ostatnio do Lublina, a to około półtorej godziny jazdy z mojej kochanej Sandomierszczyzny, wzięłam ze sobą włóczkę i szydełko. Szydełkowanie to jedna z niewielu rzeczy jakie daje się robić podczas jazdy polskimi drogami ;-).
Denerwowałam się ogromnie wizytą u lekarza, więc żeby zająć ręce i odrobinę umysł, dziergałam żonkile. Już nawet nie przeszkadzało mi to, że są z kosmatego kotka. Bo wiecie, ja mam gęsią skórkę jak zaciąga się akryl, czy wełna, to ciche trzaskanie czy szeleszczenie wywołuje u mnie taki odruch jak u niektórych skrzypienie styropianu ;-)
Nie mam sprecyzowanych planów co do dalszych losów żonkili, wiem jednak, że do czasu zamknięcia inlinkz nie zdążę nic już z nimi zrobić. Na maszynie póki co leżą do uszycia, kapelusze, owce, wiosenne girlandy, zasłony i muszę zrobić je już teraz. Żonkile zapewne poczekają do świąt i znajdą zastosowanie. Córka moja również myśli o zrobieniu kilku takich, zatem będzie piękny pęk do wykorzystania.
Żonkile przygotowałam z myślą o #29 Cyklicznym Szydełku na blogu DIY i tam je posyłam :-)
Serdecznie pozdrawiam :-)
Ohh, jakie urocze! Tyle pozytywnej energii! Ślicznie wysły.
OdpowiedzUsuńDobrze że miałaś co robić w podróży i podczas czekania na wizytę... Z pewnością powstanie z nich coś cudownego. Pochwal się wtedy koniecznie - (zostaw linka w komentarzu pod wpisem z Cyklicznym Szydełkiem, wtedy z pewnością tego nie przegapię )
Dziękuje za udział z zabawie. Pozdrawiam DT DIY MAGDALENA
Śliczne, energetyczne. Mam nadzieję, że wszystko zmierza do pozytywnego zakończenia. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńSą prześliczne! Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńCudowne żonkilki,wspanialy powiew wiosny.
OdpowiedzUsuńFajne żonkile i na pewno znajdą zastosowanie :)
OdpowiedzUsuńTeż podróżując ( do Lublina !)dziergam sobie na szydełku, a szczególnie w poczekalniach , gdzie można dostać nerwicy !!
Z kotkiem to już tak jest ;) Ale żonkile wyszły świetne :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kwiatuszki!!
OdpowiedzUsuńPrześliczne i żółciutkie :) Idealne na rozpoczynającą się wiosnę :D
OdpowiedzUsuńCudne!
OdpowiedzUsuńŻonkile są przepiękne w twoim wykonaniu!
OdpowiedzUsuńPrześliczne :)
OdpowiedzUsuńMiłe oku kolorki. Pozdrawiam z Lublina!
OdpowiedzUsuńKwiatuszek przeuroczy! Pewnie skorzystam i kilka uplotę z cieniutkiej włóczki, bo.. widzę je na karteczkach wiosennych :-)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, by kłopoty zdrowotne szybko zostały zażegnane...
Pozdrawiam cieplutko!
Piękne żonkile, zapewne coś z nimi wymodzisz pięknego. Zdrówka życzę:)
OdpowiedzUsuńWow wow wow takie cuda da się wydziergać? Dla mnie to jak jakaś magia, piękne!
OdpowiedzUsuńO to ja pozdrawiam sąsiadkę, prawie krajankę. Cuda, tu sobie oglądam i zazdroszczę talentu!!
OdpowiedzUsuń