piątek, 31 października 2014

Brązowo i Halloweenowo

Cześć moi mili. Tydzień mnie nie było, prawie przez tydzień do Was nie zaglądałam. Dużo różnych rzeczy się dzieje u mnie. Wpadłam szybko post z brązem wstawić, bo to przecież ostatni dzwonek, żeby zgłosić go do zabawy u Danusi.

Brązowy to kompletnie nie mój kolor, nie bardzo miałam polot żeby coś w nim zrobić,
ale bardzo chciałam się bawić z Wami dalej. Zrobiłam ślimaka, niestety konika nie skończyłam nie dałam rady, ale cóż tak już bywa. Zdjęcia też nie najlepsze, bo szaro buro i ponuro już drugi dzień.

Ślimaka zgłaszam do Cyklicznych kolorów u Danusi.

http://danutka38.blogspot.com/2014/10/cykliczne-kolorki-u-danutki-pazdziernik.html

Ale żeby trochę odczarować ten brąz to jeszcze pokazuję Wam tildowego misia, też z brązem, ale i kolorem.
Ciemnego koloru brązowego w swoich pracach unikam. Kolor ziemi, ale bardzo smutny. Styliści mówią, że postarza i trzeba na niego uważać. A od kiedy przeczytałam, że często noszone ciemne brązy sprawiają, że nie tylko postarza się nasz wygląd zewnętrzny ale i osobowość to w ogóle go nie mam w szafie. Jasne brązy i brązowe meble podobają mi się i takie posiadam.

 Ostatnio robiłam jesienny tort :-)


 Po te liście klonu poszłam o 22:30 z sercem na ramieniu, bo na przeciwko mojego domu kukurydza jeszcze wtedy rosła i wieczorem to jak w jakimś horrorze się czułam, ciemno mglisto, szumiące liście kukurydzy, brrry. Ale umyłam, sparzyłam i miałam szablon klonowych liści do wycięcia z lukru.

A na zakończenie dynia w kapeluszu czarownicy, szyłam go już jakiś czas temu, bo każda czarownica mieć kapelusz powinna. Turbomiotłę  zostawiam przed domem ;-)

 Pozdrawiam cieplutko i lecę zobaczyć co tam u Was na blogach :-)


piątek, 24 października 2014

Marcinka

Witajcie moi mili:-). Serdecznie witam stałych bywalców i nowych obserwatorów. Jest mi ogromnie miło, że wciąż przybywają nowe osoby i chcą na bieżąco oglądać moje prace.
 W końcu zrobiła się ładna pogoda, słoneczko przyświeciło i mogłam iść zrobić zdjęcia, a fiolety najlepiej wychodzą w świetle dziennym.
Co fioletowego w przyrodzie jest w październiku? Nie śliwki, nie wrzosy, a kwitnące astry, popularnie zwane Marcinkami. Początkowo miałam zrobić śliwkową dziewczynkę, bo od początku wiedziałam, że w tym wyzwaniu to Fioletowej Żyrafy zabraknąć nie może, pseudonim w końcu zobowiązuje ;-), tylko jakoś nie czułam ciemniejszych fioletów na takiej laleczce. Ja lubię jak jest jasno i kolorowo.
Przedstawiam Wam Marcinkę.





Zgłaszam ją do Wyzwania październikowego w Szufladzie- FIOLETY

http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2014/10/wyzwanie-pazdziernikowe-fiolety-nadesza.html

Miłego weekendu Wam życzę, a jutro po południu myślcie o mnie i trzymajcie kciuki, żebym się nie pomyliła, nie przewróciła, bo występuję w przedstawieniu. Nie mogę dać ciała, bo wstyd będzie ;-). Buziaki dla Was :-)

 P.S.
...i po raz pierwszy wyszedł mi caluśki fioletowy post :-D.

poniedziałek, 20 października 2014

Wyróżnienie z dynią

Zrobiłam sobie przerwę, niedługą ale jednak, bo trzeba mi było zająć się sprawami domowymi. Witam Was serdecznie, bardzo dziękuję za komentarze, maile, za to że zaglądacie. Czuję się ostatnio mocno zmęczona, chyba zmiana pór roku na mnie wpływa, ale też dużo pracy i nieprzespane noce. Żeby nie było, że u mnie tylko wyróżnienia to włóczkową dynię Wam pokażę, bo u mnie się dzieje, dzieje :-)





Świadoma praw i obowiązków wynikających z założenia i prowadzenia bloga uroczyście oświadczam, że lubię zabawy blogowe i że znajdę czas na udział w nich. :-) hi hi hi ;-).
Od Agatki Fleszar otrzymałam niedawno wyróżnienie  Liebster Award.

Jako, że to zabawa łańcuszkowa to szukałam, szukałam aż dotarłam do źródła gdzie znajdę logo wyróżnienia.

 A to moje odpowiedzi na pytania Agatki.
1. Książka czy film? 
Jak czytam to od deski do deski, albo wcale. Film też obejrzę, ale nie każdy, najprędzej dokumentalny.
2. Kawa czy herbata?
Najlepiej  herbata.
3. Rower czy samochód?
Rower.
4. Lato czy zima?
Zima.
5. Psy czy koty?
Koty.
6. Słodkie czy słone?
Słodkie.
7. Miasto czy wieś?
Wieś.
8. Kupione czy zrobione?
Oczywiście, że zrobione.
9. Góry czy morze?
I góry i morze.
10. Oszczędność czy rozrzutność?
Niestety muszę oszczędzać.
11. Spodnie czy sukienka?
Lubię sukienki.

Po nominacje do wyróżnienia zapraszam: 


Nominacje nie są zobowiązujące, pytania od Agatki myślę, że są ciekawe i zadaje je i Wam moje drogie.
  1. Kawa czy herbata?
  2. Książka czy film?
  3. Rower czy samochód?
  4. Lato czy zima?
  5. Psy czy koty?
  6. Słodkie czy słone?
  7. Miasto czy wieś?
  8. Kupione czy zrobione?
  9. Góry czy morze?
  10. Oszczędność czy rozrzutność?
  11. Spodnie czy sukienka?

A na zakończenie tort jaki ostatnio robiłam, dla wytrwałych czytelników :-)


Zmykam już pobuszować na Waszych blogach. Buziaki i pozdrowienia :-)


poniedziałek, 13 października 2014

Dziś zabieram Was w podróż

Moi drodzy, dawno mnie nie było ;-), witam Was i zapraszam w wirtualną podróż po twórczych blogach.

 
Bardzo mi miło się zrobiło, że zostałam zaproszona do tej zabawy. Bloga prowadzę nawet nie pół roku i to fajne uczucie być zauważoną jako osoba kreatywna.
Zaprosiła mnie niesamowicie wesoła, z nieziemskim poczuciem humoru  Dorota co ma kota 
 Moje zdjęcie
Uwielbiam czytać jej posty i komentarze, bo zawsze wywołują u mnie uśmiech :-). Dziękuję za zaproszenie Dorotko.

A teraz odpowiedzi na zadane pytania:

1. Nad czym obecnie pracuję?
Nad brązowym kolorem właśnie rozpoczęłam prace, a w głowie jeszcze chmara pomysłów. Muszę chyba zacząć zapisywać je wszystkie, bo nie zapamiętuję ich już.

2. Czym moje prace różnią się od innych?
W to co robię, wkładam zawsze dużo serca i w każdej mojej pracy jest cząstka mnie. Nie umiem zrobić czegoś "na odczep się".

3. Dlaczego tworzę i piszę bloga?
Bloga prowadzę, bo blogerkami są moje dwie siostry i tak fajnie im się bloguje:-) ja też chciałam dołączyć do tego groma. To bardzo miłe mieć znajomych, którzy doskonale rozumieją, że to co się tworzy w domowym zaciszu to pasja, przez którą można zarwać noc, bo to wielką radość sprawia. Uwielbiam poznawać nowe techniki, na nauczenie się ich nie koniecznie starcza czasu, ale wszystko po kolei odkrywam. Poza tym brakuje mi poczucia swojej wartości. Zdarzenia sprzed wielu lat mocno je nadszarpnęły, a blog i te wszystkie miłe komentarze sprawiają, że wierzę w siebie, że potrafię, że jestem w czymś dobra. Dziękuję Wam za to.

4. Jak wygląda mój proces tworzenia?
Pomysły tak po prostu przychodzą do mnie, te bardzo natrętne sprawiają, że nic innego oprócz realizacji nie jest ważne i siedzę po nocach i dłubie po cichu, bo ta wewnętrzna potrzeba nie daje mi spokoju, nie zasnę, aż nie skończę.

Do zabawy zaprosiłam trzy fantastyczne dziewczyny,
alfabetycznie:









Agnieszka prowadząca blog Mooje nowe Ja. Ma niezmożone pokłady energii, życzliwa, ciepła, z fantazją i głową pełną pomysłów, kocha swoje dzieci, pomaga innym, lubi gotować. A poza tym to gaduła, zawsze coś zabawnego pisze mi w mailu :-).


 







Ewelina prowadząca blog Sosnowy DEKUFEREK, a także sklep internetowy Dekuferek. Dziewczyna o wielkim sercu, społeczniczka, niezwykle uzdolniona, kreatywna i pracowita, no i ma przemiły głos;-).

 Moje zdjęcie    Szymka choć zupełnie inaczej ma na imię, prowadzi blog Szymka-Blog z Inspiracjami. Serce ma na dłoni, jest ciepła, wrażliwa, życzliwa, mądra i cholernie zdolna. Ostatnio uczy się pilnie i bardzo ubolewa, że zaniedbała bloga. Ale ja zawsze o niej ciepło myślę.

Dziękuję kochane, że przyjęłyście zaproszenie do zabawy Creative Blog Tour. A wszystkich zapraszam do odwiedzenia ich na blogach, bo warto zobaczyć jakie mają zdolności.

Pozdrawiam i miłego tygodnia wszystkim życzę.




niedziela, 12 października 2014

Same dobre rzeczy :-)

Witajcie moi mili, zarówno stali bywalcy jak i nowi obserwatorzy. Chciałam Wam z całego serca podziękować za komentarze i maile odnoszące się do mojego poprzedniego postu. Za wszystkie ciepłe słowa, za wsparcie, za solidarność ze mną, to bardzo miłe. Już ochłonęłam, złość minęła.
Mimo tego jednego przykrego zdarzenia to wiele miłych i dobrych rzeczy mnie spotkało. O tym za chwilę. Najpierw pokażę Wam moje szyjątka, bo przecież blog ma być o szyciu. W feralną środę dowiedziałam się, że paczka już doszła do odbiorcy, co ucieszyło mnie ogromnie i wierzę, że znajdą nowy dom.





 A te miłe rzeczy to:
wygrana nagrody pocieszenia w candy u Oli, bardzo mi było przyjemnie, bo dostarczono mi ją akurat w środę, gdy miałam mocno popsuty humor. Dziękuję Olu jeszcze raz za piękną zieloną bransoletkę:-)

i wygrana w zabawie w Asikowym Kąciku, mnóstwo cudnych rzeczy, na które już mam kilka pomysłów, sami zobaczcie. Dziękuję Asiu za te skarby :-). Prezent otrzymałam w czwartek i bardzo mnie ucieszył.
Jakby jakaś siła wyższa sterowała zdarzeniami.

O tym jaką nagrodę ja wysłałam Karinie w związku z moim candy możecie zobaczyć i poczytać TU.

Moje dzieci 1 października miały 10 urodziny, a to dla mnie bardzo ważny dzień i akurat tak się złożyło, że te wszystkie prezenty wygrałam tak około tego dnia, to niesamowity zbieg okoliczności.
A kwiaty dla Was moje kochane obserwatorki, bo fajne z Was dziewczyny.

Pozdrawiam cieplutko i miłej niedzieli Wam kochani życzę.

środa, 8 października 2014

Zostałam okradziona


Dziewczyny jakiś czas temu pokazałam Wam kurs na ławeczkę z patyczków do lodów. Chciałam się z Wami podzielić moim pomysłem na fajną rzecz z niby niczego. Miło mi było, że i ja mogę Was czegoś nauczyć, zainspirować, bo Wy wciąż mnie inspirujecie i uczycie. Chciałam coś dać od siebie. Jakież było moje zdziwienie jak wczoraj przeglądając linki na pulpicie bloggera zobaczyłam, że mój kurs został skradziony i opatrzony logiem jakiejś osoby. Co z tego, że na końcu podała źródło skopiowania to nawet nie jest aktywny link, mnie o pozwolenie nie pytała. Skradzione zostały zdjęcia z dwóch postów. Szlag mnie trafił. Sami zobaczcie http://marrietta.ru/post339269025/?upd. To moje zdjęcia, to ja je zrobiłam, to ja poświęciłam swój czas, a ta osoba mi je bezczelnie ukradła. Jestem wściekła, nikt nie pytał mnie o pozwolenie. Mam nauczkę, znak wodny trzeba zacząć umieszczać, brak poszanowania cudzej własności.
Dziewczyny, musiałam, po prostu musiałam, bo mi przykro, bo wściekła jestem, łzy w oczach mam to pisząc. Może ktoś powie, że nie warto, że to świat się nie wali, ale jestem rozgoryczona i jeśli możecie to napiszcie jej kilka słów co o tym myślicie, bo ja obawiam się, że mogłabym jej bardzo niecenzuralną wiązankę zostawić i muszę najpierw ochłonąć.



czwartek, 2 października 2014

Jesienne jeże

Witajcie moi mili, bardzo się cieszę, że powiększa się wciąż grono osób, które chcą obserwować mojego bloga, to bardzo miłe :-).
Wczoraj cały dzień padał u mnie deszcz, tak z chęci rozweselenia i umilenia sobie czasu, zrobiłam w końcu jeże z miechunki, widziałam kiedyś takie w internecie i zamarzyły mi się jako dekoracja na parapet w ganku. Położyłam tam jeszcze trochę kasztanów, orzechów, wygląda to bardzo efektownie.




Taka ciekawostka o miechunce. Nazywana jest rodzynką peruwiańską, jest jadalna, dodawana do deserów, sosów. W smaku trochę cierpka, coś jak pomidor, mirabelka i agrest w jednym. Mnie nie powalił jej smak, muszę jeszcze spróbować w smaku suszonej, bo podobno przypomina rodzynki.

Miechunkowe jeże zgłaszam na wyzwanie w Szufladzie "Ostre"

http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2014/09/ostre-otworz-szuflade-we-wrzesniu_15.html

oraz na wyzwanie u Madame Wu "taka sytuacja" . Zrobienie takiego jednego zajmuje mi około 45 minut i zrobione są "z niczego".



http://madebymadamewu.blogspot.com/2014/09/wyzwanie-taka-sytuacja-challenge-such.htm


Buziaki ogromne dla Was i dużo słoneczka :-)