czwartek, 24 listopada 2016

Jeszcze jesiennie

Witajcie
Pozostał nam jeszcze miesiąc astronomicznej jesieni. Oczywiście ze zmianą pór roku i na moich drzwiach zmienia się dekoracja. Wiem, że już wiele osób tworzy pod kontem nadchodzących Świąt, ale mimo wszystko staram się nie dać zwariować ;-).
Wianek ozdobiłam wypalanym w drewnie napisem i skarbami natury jakie nazbierałam przez minione miesiące. Bardzo lubię dekoracje w takim surowym, naturalnym klimacie, są całkowicie ekologiczne.


 Bazę wianka zrobiłam samodzielnie, z gałązek brzozy i winobluszczu,


 podobają mi się ozdobne, wykręcane wąsy tej rośliny :-)




No i musiałam poddać post edycji. Po nocach nie śpię, czytam Wasze blogi i tak właśnie ta Dorota co ma kota opublikowała post. Czytam, czytam i pewnie gdyby nie to, że trzecia w nocy była, to bym się "na głos" w czoło klepnęła. No tak, ja chyba oprócz bezsenności mam zaniki pamięci. Przecież z początkiem miesiąca czytałam post u Danutki, o listopadowych Dębowiaczkach. Gapa jestem :-D. 
Mój wianek jak najbardziej pochodzi z darów lasu i są w nim zarówno jasne brązy jak i maleńki akcent starego złota, fakt że jest taki tyci tyci przy kokardce, ale w tym roku złotko mnie nie kręci ;-(. Jeśli Danutka zaakceptuje, to chętnie dołączę do zabawy w  Cyklicznych kolorkach.



Serdecznie wszystkich pozdrawiam :-).


środa, 23 listopada 2016

Mały miś

Witajcie
Postanowiłam dołączyć do nowej zabawy na blogu DIY-zrób to sam czyli "Akademii Szycia", lekcja pierwsza to uszycie misia dla dziecka. Z szyciem radzę sobie całkiem nieźle, tak więc miś nie sprawiał mi trudności.


Szablon odrysowałam, obrys misia wycięłam z tkaniny.

 Sobie samej nieco utrudnić zapragnęłam szycie i wymyśliłam, że będzie miał serduszko na brzuszku, tak więc wycięłam je z podklejonej fizeliną tkaniny.


Aplikacje naszywałam robiąc pierwsze przeszycie niezbyt gęstym i nieco mniejszym zygzakiem. Drugie przeszycie robiłam już gęsto i odrobinę zwiększam zygzak. Używam zawsze przezroczystej stopki do aplikacji, bardzo przyjemnie się z nią współpracuje również przy zwykłym szyciu, bo pozwala na szycie idealnie po wyznaczonej linii.


Zbieram namiętnie różne stopki ;-), na serduszku postanowiłam wyszyć subtelnego kwiatka stopką do haftowania.


Dwie warstwy tkaniny spięłam ze sobą szpilkami i obszyłam misia po narysowanej linii.


Zostawiłam otwór na odwrócenie i wypełnienie misia. Podczas szycia zaryglowałam oba końce ściegu, przeszywając do przodu, do tyłu i dopiero do przodu.


Misia przewróciłam na prawą stronę, wypełniłam,


ręcznie zaszyłam pozostały otwór.


 Na koniec wyhaftowałam mu oczy i nosek,


zawiązałam kokardkę.




Taki oto miś powstał.
Zdjęcia jak widzicie nieco zmieniają kolor, ale miś zrobiony jest z jasno pistacjowej tkaniny. Mam nadzieję, że post spełnia wytyczne, zbieżność kolorystyczna z misiem na blogu DIY wynikła przez całkowity przypadek :-).

Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do nauki w "Akademii Szycia".


sobota, 19 listopada 2016

Pandy


Witajcie
W końcu weekend, jakoś wyjątkowo wyczekiwany przeze mnie, bez szczególnej przyczyny, po prostu chciałam nie musieć wstawać o 6:30, tylko pospać z dwie godzinki dłużej.

Trudny tydzień, ale po czterech tygodniach w końcu zakończyłam szereg wizyt u lekarza laryngologa, ot taka banalna przypadłość mojej córki, ale wszystko dobrze już, badanie słuchu na zakończenie wyszło świetnie.
A skoro zaczęłam o mojej córce, to post właśnie o jej ulubionych pandach będzie.
Taki etap dorastania nastał, że Amelka kocha właśnie pandy. Oczywiście mnie się lekkie szaleństwo udzieliło i postanowiłam trochę rzeczy w pandziej kolorystyce uszyć.
Na pierwszy rzut pod igłę poszedł worek na basen, zrobiony z wodoodpornego poliestru.


Doszyłam kieszonkę z przodu na ewentualne drobiazgi, które lepiej, żeby nie zawilgły od mokrych ubrań.


Pandzie łapki wszyłam jako stopery do sznurków.


Jest też mój całkowity debiut, bo z dzianin prawie w ogóle nie szyję, co najwyżej tylko jakieś drobne rzeczy, ale ubrań nie szyłam jeszcze.

Panele z pandami kupiłam w sklepie dresówka.pl, zestawiłam na tym zdjęciu przód i tył bluzy.
Rękaw raglan pasuje tutaj świetnie.


Druga bluza bardzo podobna w konstrukcji, jedynie bez ściągacza na dole.


No i oczywiście komin do kompletu, bo to już czas na cieplutkie uszytki :-).

Moja gwiazda oczywiście zadowolona, no ale ona ze wszystkiego z pandzim pyszczkiem byłaby zadowolona ;-)

Bardzo dziękuję za komentarze jakie pozostawiacie pod moimi wpisami, zapewniam Was, że czytam je wszystkie :-) Serdecznie pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.



środa, 16 listopada 2016

Bibeloty domowe

Witajcie moi mili.
Przyszło mi zmierzyć się z niemałym wyzwaniem jakim okazało się uszycie sporych rozmiarów kury kokoszki.

Ta ma około 60 centymetrów.


Gabaryt duży, więc można było ozdobić jej skrzydełka/kieszonki dużymi, kolorowymi guzikami.



Wszystko jest mocno kolorowe, energetyczne, w sam raz na ożywienie tak pochmurnego i szarego dnia.


Zdarza się, że na maszynę biorę kawałki materiałów i zszywam je ze sobą, zajęcie dość pracochłonne jeśli zszywamy różne kształty. W przypadku prostokątów szycie jest dużo prostsze. Powstał bieżnik na stój.


W środku owata, a pikowanie wykonałam nićmi transparentnymi, czyli czymś przypominającym żyłkę, przez co wcale nie widać szwów, ale uzyskałam efekt wypukłości.


Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie :-)


poniedziałek, 14 listopada 2016

"niebezpieczne" poduszki

Witajcie.
   Naprawdę nie mam nic do matki natury, ale dlaczego akurat na mnie padło, że w pełnię księżyca spać nie mogę. To jest kilka nocy w miesiącu, kiedy księżyc zasnąć mi nie pozwala, a jak już to źle śpię i budzę się nad ranem. Czuję się jak by mnie walec rozjechał. Czy Wy też tak macie?! I zapewniam Was wilkołakiem nie jestem :-).

   Rozpisałam się na dobre, no bo cóż zrobić jak takie zaległości się zrobiły. 
Dziś między innymi chcę pokazać Wam poduchy jakie długo czekały na swoją realizację. Wzór świetny, pomysł pierwszorzędny, gdy tylko go usłyszałam przyklasnęłam z radością. Ale były problemy, bo najpierw próbowałam wzór szablonu, jaki przygotowałam, przenieść za pomocą gąbeczki na tkaninę, ale nie były to idealne linie, bo wszystko podsiąkało, tragedia. No i tu poległam i długo nie mogłam się zebrać, żeby spróbować inaczej. W końcu wzory narysowałam markerem do tkanin i wypełniłam farbką przy użycia pędzla. 


I ten efekt już mnie zadowolił :-)




Uszyłam również kolejną saszetkę nerkę, tym razem wykrój przerobiłam tak, aby powstały dwie przegródki.


Połączenie tych kolorów zawsze przykuwa moją uwagę.


Pozdrawiam cieplutko wszystkich tu zaglądających :-)


sobota, 12 listopada 2016

Dawno temu...

Witajcie
Dawno temu, nawet bardzo dawno przygotowałam te prace, niestety wówczas nie doczekały się swojej publikacji. Ale skoro jeszcze jesień trwa w najlepsze to tym razem je zaprezentuję.

Szyszka z liści klonu


Z inspirację dziękuję Michalinie Otręba :-)



Róże z liści kukurydzy w połączeniu z krepiną. Bardzo łatwe w wykonaniu i jakże efektowne.


Są też gruszki z książki Tone Finnanger.

 Bardzo smakowicie się prezentują.


Haftowane etui z filcu, lubię niebanalne rzeczy użytkowe.


Uszyłam też całe mnóstwo kapelutków na domowe przetwory. W takich czapeczkach prezentują się niezwykle sielsko.



Pozdrawiam i do kolejnego spotkania :-)


piątek, 11 listopada 2016

Już jestem

Witajcie
To już dwa miesiące od ostatniego wpisu. Dla zaskoczonych moją nieobecnością, powiem tylko, że nie zawsze chce się prowadzić bloga, nie zawsze jest też możliwość robienia wpisów.
Październik był dla mnie bardzo smutnym miesiącem. W ciągu jednego tygodnia bezpowrotnie zmieniło się życie wielu bliskich mi osób, moje też, bo osób które pożegnałam już nie będę spotykać na ulicy, żartować czy choć wymieniać przyjacielskie "Cześć" czy "Dzień dobry". Przykro bardzo i tylko czas pozwoli przywyknąć do pustki jaką pozostawili po sobie.
Ostatnio również mój komputer postanowił pokazać, że już swoje wysłużył i czas na wymianę sprzętu. Już działam na nowiutkim monitorze, teraz to 24 cale bardzo przyjemnej współpracy :-).

Oczywiście to, że nie zamieszczałam wpisów na bloggerze wcale nie znaczyło, że nic twórczego się u mnie nie dzieje, na Facebooku i nawet Instagramie zawsze jestem bardziej na bieżąco, tam pokazałam kilka prac jakie wykonałam, a tutaj będę je Wam przybliżać w najbliższych dniach.

W Szufladzie jak co miesiąc mamy Wyzwanie dla kreatywnych, obecnie trwa zabawa pod hasłem "Ciemno wszędzie..." Moją inspiracją są kolczyki skrzydła z glinki polimerowej.




Na wcześniejsze wyzwanie przygotowałam kolorową broszkę, z koralikami, glinką polimerową, filcem, zaproponowałyśmy fajne zestawienie kolorystyczne, więc można było kreatywnie poszaleć.


Nie pokazałam też moich wcześniejszych inspiracji czyli wyplatanych koszyków, jeden zrobiłam z papierowej wikliny. Oj bardzo dużo tych rureczek na skręcałam, bo chciałam żeby kosz był mocny i jednolicie jasny, dlatego użyłam zwykłego papieru do drukarki.


Zabrałam się również za zrobienie kosza ze sznurka z rdzeniem, ten prułam kilka razy i robiłam na nowo, a to innym ściegiem a to innym szydełkiem, wyszedł taki i jestem bardzo zadowolona z niego 

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)