poniedziałek, 28 lipca 2014

Na różowo

Cześć kochani moi, straszniście się cieszę, że jesteście, że Was mam, że piszecie, zaglądacie, to jest bardzo, bardzo miłe :-).
Rzecz jest taka, jak dotąd jakoś tak bokiem obchodziłam wyzwania, jakoś tak nie czułam tego. Przeglądałam Wasze blogi i pewnie, że wcześniej już wiedziałam o różowym wyzwaniu tylko tak wcale nie myślałam o braniu w nim udziału, ale tak zajrzałam do Ani i mnie jakiś mały chochlik podpuścił, myślę sobie ,,no a kiedy jak nie teraz, a co jeśli jutro nie istnieje?!''. No i takim tokiem rozumowania poszłam i w tym przypadku, ale ułańska fantazja to sami przyznajcie, że mnie hen hen w tumany różu poniosła...:-D
Oto jest cały różowy post. Nie wiem czy post sam w sobie może spełniać kryterium zabawy, czy tylko praca przedstawiona w nim, ale jak szaleć to szaleć ;-), jest róż i już.
 Z  moją córeczką uwielbiamy różowy kolor, ten intensywny, cyklamenowy i malinowy, te najbardziej ze wszystkich odcieni, a za to że ma w sobie dziewczęcy urok i taką słodycz.

  Amelka, jak zrobiłam sobie pudełeczko, no to mi powiedziała, że też by takie chciała i  tak oto na jej życzenie jest już gotowe, zrobione z myślą o Cyklicznych kolorkach u Danutki. Bardzo spodobała mi się sama idea tej zabawy, czyli to żebyśmy się poznały, pomagały sobie i wspierały się.



To mój całkowity debiut w blogowych wyzwaniach wszelakich, ale córcia powiedziała mi już, że śliczne i oczka jej tak zabłysły zachwytem, a to największa nagroda:-). Oczywiście klej ledwo zastygł, a już było pełne przydasi amelkowych, czyli koralików i małych gumeczek do krosna.


Wyzwanie różowe


  Pozdrawiam Was cieplutko i miłego dnia życzę :-)





czwartek, 24 lipca 2014

W czasie deszczu...

Witajcie kochani, długo mnie nie było, wiem o tym, ale mimo wszystko starałam się do Was zaglądać nawet jeśli nie zostawiałam śladu po sobie. Bardzo dziękuję, że tu do mnie zaglądacie i zostawiacie tyle miłych słów.
 Dużo pracy miałam, ale jestem z siebie dumna :-), nawet mimo tego, że kręgosłup boli, podrapane ręce i pogryzione przez komary mam chyba wszystko. Dziś pada deszcz to żadnymi ogrodowymi narzędziami się nie bawię. Mam chwilę odpoczynku:-). No ale przecież jak ktoś się urodził z ,,syndromem niespokojnych rąk'' to coś zmajstrować musi, bo by się udusił ;-), no i ja tak przed chwilą zrobiłam sobie takie pudełeczko na bieżące przydasie, takie co to w tej chwili potrzebne i pod ręką być powinny. Pomysł może nieinnowacyjny, ale sprawdzony i dobry, a co dobre obroni się samo,


wykorzystałam pudełeczko po lodach (reklama jest przypadkowa ;-) )

kwiatek robiony jak japońskie kwiaty kanzashi, uznałam że najładniej ozdobi całość.

      A to jeszcze królicza rodzina, jakiś czas temu już powstały.


    
    Czasem gdzieś należy wyjechać, choć wciąż powtarzam, że tylko w domu siedzę, a jak się dobrze zastanowić to wciąż gdzieś jeżdżę zwiedzam, i tak oto jeszcze w czerwcu razem z dziećmi byłam w Zamościu, piękny Ratusz, Rynek


 no i w końcu byłam w Zoo pierwszy raz w życiu... Niestety nie ma moich ukochanych żyraf, wybieg dla nich jest dopiero w budowie, ale były lwy i zebry, motyle i żaby więc wizytę w Zoo uważam za odbytą.

    Kochana Szymka zrobiła dla mnie diga, jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję :-)

    Pozdrawiam Was cieplutko, cieszę się, że jesteście :-) miłego popołudnia.

niedziela, 6 lipca 2014

Loom

Kochani moi, miałam nie pisać oddzielnego postu o tym co teraz robię, ale napisałabym coś dopiero jak skończyłyby mi się gumeczki ;-), a to mogłoby potrwać chwilkę. Ostatnio przeglądając blogi wpadłam na zdjęcie bardzo ładnej kolorowej bransoletki zrobionej z małych kolorowych gumeczek, no a że ja ciekawska bardzo do takich rzeczy jestem to temat zgłębiłam, no i okazało się, że radocha z tego to musi być przednia. Pokazałam moim dzieciakom i bezwarunkowo postanowiliśmy, że musimy to mieć. Świat oszalał na punkcie kolorowych gumeczek, ale czegoś takiego to na półce w sklepie nie widziałam, no więc oczywiście pierwsza myśl zakupy przez internet, strona popularnego sklepu, czytam, czytam, lokalizacja Kielce, błyskawiczna myśl to gdzie ten sklep? łap za telefon, dzwonie. Przesympatyczna pani początkowo mnie nieco zmartwiła, bo sklepu brak, no ale radość chwilę później, bo pani mówi, że może się gdzieś spotkać w mieście, no euforia, ale czy siostra która jedzie następnego dnia do Kielc się zgodzi?! No to pędzę do niej, naświetlam sprawę, ona mówi nie ma problemu, ja uradowana, Amelka i Paweł też.
No i tak w czwartek po południu wymyśliłam, a w piątek było już nasze fajne coś:-). A co?! Magical loom, lub zamiennie Rainbow loom, czyli krosno do przeplatania kolorowych gumeczek. Ja za moje zapłaciłam 45zł, w zestawie jest krosno, 2 szydełka, zapięcia, kolorowe zawieszki i dużo gumeczek. Szydełko jest plastikowe i zdecydowanie bardziej polecam użyć metalowego 4 do 3,5 mm. Środkową część krosna można zdjąć i przesunąć.


Filmiki na youtube pokazują krok po kroku jak zrobić bransoletki, ale i zwierzątka i inne różności. Genialna zabawa dla dzieci, ale nie tylko dzieci. Trzeba mieć dużo cierpliwości, no i moje dzieci zapomniały co to jest telewizor, to uważam za wielką wartość dodaną. Świetny pomysł na prezent dla kreatywnych pociech, no a jaka radość jak zrobi się breloczek do kluczy dla dziadka, albo bransoletkę dla kuzynki. Wszystko to przecież samodzielne handmade.
A to co u nas powstało od piątku :-)




żółw był drugą rzeczą jaką stworzyliśmy wspólnie na krośnie,

te bransoletki można zrobić bez krosna, wystarczą palce albo dwa pisaki.

No to tyle, wkrótce będzie post szyciowy. Mam tylko akcje "zapanuj nad zielenią, też bądź bohaterem w swoim ogrodzie", więc jak tylko zrobię tam porządki to będzie mnie więcej na blogu, znaczy mam taką nadzieję, bo kto wie co jeszcze wymyślę.

Tymczasem życzę Wam dużo sił, dużo zdrowia, zwłaszcza dla Marii, no i udanej niedzieli...
uff bolą mnie palce od tych gumeczek ;-D

UWAGA!
Aktualizacja z dnia 07.09. 2014
 Więcej na temat Magic loom i o innym krośnie w poście Mały loom.