sobota, 30 sierpnia 2014

Nocna Furia

Witajcie kochani moi :-). Bardzo miło mi było czytać Wasze komentarze  pod ostatnim moim postem, super dziewczyny jesteście, buziaki dla Was za to:-*.
No nadszedł i na mnie czas pokazania czegoś czarnego na zabawę u Danutki. Łabędź ma czerwony dzióbek, a mój Szczerbatek ma kawałek czerwonego ogona, to na końcu i to na końcu ;-). Nie wszyscy mogą wiedzieć co to za stwór, to smok z bajki ,,Jeźdźcy smoków'' Szczerbatek to jego imię, a smok nazywany jest Nocną Furią, swoją drogą to bardzo lubię tą bajkę:-). Pomysłów na tę zabawę miałam kilka, ale że przede wszystkim szyję zabawki to jest i zabawka. Szablon pochodzi z Deviantart. Nie byłam pewna czy sobie poradzę z tym, bo sama głowa składa się z 17 elementów, a cały smok z 50. Dopiero jak wycięłam szablony i zaczęłam je obracać, przekręcać to zaczęło mi wszystko pasować, bo tak to czarna magia ;-)




Słów kilka o moich upodobaniach co do czarnego koloru, to czarną biżuterię lubię, to moje ulubione kolczyki klik. Czarne wysokaśne szpilki też w moim przypadku mieć należy :-). Jeśli ktoś z Was myśli że mój blog ma w nazwie żyrafę, bo ja jestem wysoka to nic bardziej mylnego, mam ciut ponad półtora metra wzrostu :-D, wysokaśne szpilki więc są jak najbardziej na właściwej osobie ;-). No i jest takie stwierdzenie stylistów: ,,nie wiesz w co się ubrać, ubierz się na czarno'' , no coś w tym jest, bo mała czarna w szafie wisieć powinna. Od czarnego nie stronię, ale zdecydowanie wolę kolorowe rzeczy.

 Miłego popołudnia Wam życzę i serdecznie pozdrawiam :-)


piątek, 29 sierpnia 2014

Żyrafy u żyrafy

Witajcie kochane moje, witam wszystkie wcześniejsze jak i nowe obserwatorki.
Początek roku szkolnego jest już w głowie każdego rodzica mającego dzieci w wieku szkolnym, w mojej też, więc i ja książki ruszyłam zakupić i wszystko inne potrzebne dzieciom w szkole. W takim czasie jestem bardzo szczęśliwa, że mamą bliźniąt jestem, wszystko razy dwa, a to zupełnie tak jakby poszło się na zakupy dla jednej pociechy tylko podwójnie zapłaciło;-). Ale ten post nie o tym ma być.
Spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Niedawno brałam udział w candy i można było dostać piękne pudełeczko, mnie się nie poszczęściło, ale poznałam świetną dziewczynę-Mirellę, która to candy organizowała. Zaskoczyła mnie ogromnie, bo zaproponowała, że przyśle mi resztki tkanin. No i przyszło wielkie pudło, ja aż oczy ze zdumienia przecierałam, takie rzeczy to się mi jeszcze nie zdarzyły. Aż mi się łezki w oczach zakręciły, bo to takie miłe, zupełnie bezinteresowne. W ciągu kilku ostatnich lat na mojej drodze częściej stawali ludzie przesyceni jadem, niż moi przyjaciele, więc taki gest tym bardziej jest dla mnie niesamowity. Koniecznie zajrzyjcie na bloga Mirelli CreativeDecou, robi piękne rzeczy decoupage. Jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję :-). Wielką radość mi sprawiłaś aniołku, serducho masz wielkie. A że jak tylko przejrzałam materiały to od razu było postanowione, że z materiału w żyrafy mają być poszewki na jaśki, to z miejsca je uszyłam, bo aż mi coś się działo żeby usiąść do maszyny i uszyć coś z tych skarbów.

Jeszcze chciałam podziękować Natalii z bloga Pracownia nati czyli cuda z niczego, bo rano przeczytałam jej post, a chwilę później byłam na zakupach i dzięki temu, że swoją bezcenną wiedzą się podzieliła ja też mam trzy nowe dziurkacze ozdobne:-)

Powiększyłam swoją kolekcję

Przypominam też o moim candy, gdyby komuś umknęło i nie mogłam sobie odmówić wstawienia tego zdjęcia, jeden ślimak już poleciał daleko, ten w środku jest mój, a jeden jest dla kogoś z Was :-)


Na pewno jeszcze napiszę w ten weekend, bo czarnego stwora na zabawę u Danutki chcę Wam pokazać. Pozdrawiam Was serdecznie:-)

środa, 20 sierpnia 2014

Króliczka i ławeczka

Cześć kochane moje, witam wszystkie nowe obserwatorki. Bardzo się cieszę, że podobają się Wam moje prace. Z wielką radością czytałam wszystkie Wasze, często zabawne komentarze, taki uśmiech mi wtedy towarzyszył :-))). Dziękuję Wam bardzo.
W końcu szyję, to chyba przez tą pogodę, bo chłodniej się zrobiło i prawie codziennie deszcz pada. Dla małej dziewczynki, która ostatnio bawiła się u mnie szyjątkami moich dzieci, zrobiłam taką oto króliczkę:





Już dawno myślałam o jakiejś ławeczce albo krzesełku dla moich szyjątek, no bo tak wciąż siedzą w trawie, albo na szafce, półce, no i z kartonu po pomidorach i patyczków do lodów zrobiłam taką. Wszystko pomalowane farbą akrylową, niebieskie wykończenie zrobiłam metodą suchego pędzla.


Czy przydał, by Wam się tutorial na nią?

Pozdrawiam Was serdecznie i miłego dnia życzę :-)



sobota, 16 sierpnia 2014

I koń i owca

Witajcie moi mili, w końcu spokoju trochę, długi weekend, można trochę poleżeć, komara przyciąć ;-), albo post napisać. Myślę, że i pozostałe opcje wykorzystam tylko troszkę później.
Już kiedyś uszyłam owieczkę według wzoru T. Conne i znajoma poprosiła mnie o uszycie podobnej i konika. Szyjątka zmieszkały we Francji.


Koników u mnie na blogu nie ma jak dotąd, ale to od nich zaczęła się moja przygoda z szytymi zabawkami, powstało ich wiele, wszystkie małe dzieci w rodzinie zostały nimi obdarowane :-). Zobaczyłam gdzieś w internecie konika takiego jakiegoś i bardzo mi się podobał, szablon od ręki narysowałam i się zaczęło.

Wczoraj mięliśmy piękne święto Matki Boskiej Zielnej, niestety zanika zwyczaj święcenia w tym dniu kłosów zbóż, pierwocin ziół i kwiatów. Ja skoro świt, po rosie w moich kaloszach w motylki hi hi hi :-) poszłam nazbierać taki bukiet, są w nim kłosy pszenicy, jęczmienia, owsa, żyta, prosa, jest mięta, melisa, wrotycz, krwawnik, nawłoć, bylica, merona, koper, seler, marchewka, jabłko, dzika róża, czarny bez, jarzębina, leszczyna, słonecznik, nagietki, liatria, rudbekia, maki, róża ogrodowa, winorośl, dziewanna, boże drzewko, kocimiętka, mieczyk, dalia i wiecej nie pamiętam :-).
Nie zapominajmy o naszej polskiej  tradycji...

Pozdrawiam Was serdecznie :-)

środa, 13 sierpnia 2014

Oczko, no to candy

Witajcie kochani, bardzo się cieszę, że ślimaki tak bardzo przypadły Wam do gustu, bardzo milutko mi było czytać Wasze komentarze :-). Ostatnio tak bardzo dużo się u mnie dzieje i jakby mało było to blogger coś mi posłuszeństwa odmówił, nie mogłam zostawiać komentarzy na Waszych blogach, bardzo mnie to denerwowało, bo kilka razy piszę komentarz myślę, że się w końcu udało, a potem...hmm jednak go nie ma.
Ale nie o marudzeniu ma być wpis. To mój 21 post- oczko;-), chciałam Wam coś dać już dawno temu, a więc niech będzie właśnie taka okazja:-). W komentarzach pod wcześniejszym postem najbardziej podobał Wam się Ślimak Śpioszek, tak więc można go ode mnie dostać, no i pewnie coś tam jeszcze dorzucę :-).
 To moje pierwsze candy :-), proszę zostawcie komentarz pod tym postem, że chcecie wziąść w nim udział, pobierzcie i podlinkujcie u siebie na blogu w pasku bocznym banerek, który jest poniżej, no i miło by mi było gdybyście zaczęły obserwować mój blog.

Jeszcze jedna sprawa, z założenia dostać w tym candy można Ślimaka Śpioszka, ale gdyby ktoś chciał któregoś, z tych z poprzedniego postu, to nie ma żadnego problemu wyślę innego.

 Serdecznie zapraszam wszystkich do zabawy.
Miłego wieczoru, pozdrawiam cieplutko :-)

piątek, 8 sierpnia 2014

Ślimak, ślimak pokaż rogi...

Witajcie kochani moi, witam nowych obserwatorów :-), oglądajcie i inspirujcie się.
Dziś tak szybko, bo jeszcze sporo zajęć mam w planie.
Już dawno zbierałam się do szycia ślimaków, szablon od dawna czekał na wykorzystanie. Podziwiałam Wasze ślimaki, ostatnio najczęściej u Agatki z Kącika Małej Sowy , przesympatycznie i bardzo zabawnie je nazywa, sami zobaczcie.
A to moje pomysły na ślimakowe słodziaki.
Wszystkie razem choć po trochu

I każdy z osobna:

z marchewką, z braku zielonej koronki, zrobiłam ją na szydełku

z deszczową chmurką

z jabłkiem, popieramy akcję i jemy polskie jabłka

śpioszek w czapce z poduszkami

z haftowanym kwiatkiem

tęczowy z motylem

i mój faworyt, ślimak kibic Tour de Pologne, ,,prędki nie jestem ale mam rowerek'' ;-)

Powstawał wczoraj podczas relacji z wyścigu, bo uwielbiam kolarstwo, kibicuję mocno i po wczorajszym zwycięstwie etapowym Polaka, dziś pewnie też będę jak zaczarowana w tv patrzeć na relację. Trzymam mocno kciuki za zwycięstwo Polaka w całym wyścigu, Wy też trzymajcie :-).

Tyle na dziś moi mili, pogoda w końcu taka jak lubię, aż szyć się chce :-)
pozdrawiam Was serdecznie :-)

niedziela, 3 sierpnia 2014

Miętowa herbatka

Witajcie moi mili. Serdecznie witam wszystkich wcześniejszych jak i nowych obserwatorów, tych z bloggera jak i z G+. Udział w zabawie u Danusi i takie jego sympatyczne konsekwencje, całkowicie mnie zaskoczyły, bardzo miło zaskoczyły! Bardzo wszystkim dziękuję za takie przyjemne dla serca komentarze, za takie ciepłe przywitanie w zabawie. Ja bawię się dalej, pomysł już mam :-).
Upały okropne, ja z tych zimolubnych jestem i bardzo mi one dokuczają, bolały mnie kilka dni oczy, głowa i jak się okazuje to przez ciśnienie. Z szyciem jestem na bakier ostatnio, no bo wysiedzieć przy maszynie ciężko jak tak gorąco. Zapraszam Was do odwiedzenia bloga mojej siostry Kuferek z pasją, tworzy ona biżuterię i ostatnio na warsztat wzięła koraliki które dla niej malowałam :-)
Coś ostatnio naszło mnie na klejenie, wszystko kleję ;-). Na potrzeby córki, z pudełka po butach, ukleiłam takie oto pudełeczko.

Haft taki sobie z głowy narysowany, skromny i niedoskonały, bo ja wiem, że potrafię ładniej, ale nie pamiętam kiedy ostatnio na płótnie haftowałam i takie trochę moje wprawki to są.
Na wierzch pod haft i w środku podkleiłam pikówkę tą używaną przy patchworkach.
Tkaniny wyciągnęłam z szafy, bo czekały aż znajdę na nie pomysł. Jakiś czas temu bardzo wiele różnych materiałów, miedzy innymi tych tu wykorzystanych, dostałam od mojej dawnej wychowawczyni z podstawówki, od pani która nauczyła mnie pisać, czytać, liczyć...ona już wtedy wiedziała, że ja będę szyć, bo lubiłam to robić od dziecka :-)
W pudełeczku przechowywana jest obecnie zastawa dla lalek... ja też jestem czasem zapraszana na herbatkę :-)

Sezon wakacyjny sprzyja podróżom małym i dużym, ja oczywiście, że wszędzie bym pojechała, mnie namawiać nie trzeba, to raczej ja męczę, że chce mi się jechać na wycieczki. Już wczesną wiosną wymyśliłam, że ogród botaniczny chcę zobaczyć, najbliższy 100 km od domu, w Lublinie :-). Dla mnie miasto do którego wciąż wracam i mam sentyment wielki.
Powierzchnia Ogrodu Botanicznego UMCS to przeszło 21ha, więc było gdzie pospacerować, dla mnie czysta przyjemność.






 Aleja starych lip zaprowadziła nas do Dworku Kościuszków. W połowie XVIII w. Sławinek (część Lublina gdzie położony jest Ogród Botaniczny) należał do starosty
krzemienieckiego Jana Neponucena Kościuszki-stryja Tadeusza.


Po drugiej stronie ulicy Warszawskiej znajduje się Muzeum Wsi Lubelskiej, stary młyn i zabudowania gospodarcze, powstaje też miasteczko prowincjonalne Europy Środkowej.



Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca. Pozdrawiam Was serdecznie i kochani moi miłego dnia Wam życzę :-)