niedziela, 9 lipca 2017

Na okrągło

Witajcie
Moja maszyna się popsuła, zatarło się łożysko w silniku. Chodziłam przez kilka dni jak struta, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej, aż łzy w oczach miałam. Jest dla mnie obok kuchenki, pralki i lodówki najważniejszym urządzeniem jakie mam w domu, to prawie przyjaciółka. Niektórzy medytują, albo gapią się w telewizor dla odprężenia, a ja siadam do mojej maszyny. Musiałam poczekać kilka dni na części i dopiero w miniony czwartek przyszła zamówiona paczuszka i mogłam ją sobie naprawić.

Odpuściłam kilka ostatnich zabaw blogowych, ale nadmiar obowiązków mnie ze wszystkim opóźnił i zwyczajnie nie zdążyłam. Najbardziej mi szkoda "Cyklicznych kolorków" ;-(.

Tym razem to już w telefonie zapisałam sobie datę zakończenia zabawy "Szyję sobie" u Reni i przypomniał mi dziś, żebym w końcu przygotowała wpis. Będę tak robić już zawsze!!!

Lekcja druga czyli szycie po łuku i obowiązkowe przygotowanie materiałowej pokrywki/membranki na coś okrągłego.

Moja kuchnia jest biało-niebieska, więc kolorystyka sama na myśl przychodzi.


Na dorysowanie o kilka centymetrów większego niż miska koła, wybrałam metodę znaną i sprawdzoną czyli sklejone taśmą ołówki ;-)







Wyszło bardzo fajnie, jak owoce się skończą to będzie pokrywka na odstawione do wyrośnięcia ciasto drożdżowe.

Tak mnie też natchnęło, aby w końcu uszyć pokrywkę na kosz z papierowej wikliny, to przecież także szycie po łuku.

Wieczko ma a środku dociętą, okrągłą tekturę, przez co materiał trzyma formę.

Brzeg jest złożonym na pół i doszytym paskiem tkaniny




 Cieplutko wszystkich pozdrawiam :-)


14 komentarzy:

  1. Fajna przykrywki
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo sprytnie sobie poradziłaś. Podoba mi się ten sposób ze sklejonymi ołówkami. Gdzieś już to kiedyś widziałam ale oczywiście jak przyszło co do czego to zapomniałam o tym sposobie i szukałam po całym domu czegoś okrągłego o średnicy odpowiednio większej od miski. Pomysł z tekturką też jest warty zapamiętania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Metody na sklejony ołówek nie znałam, a sposób jest świetny. Wyszło perfekcyjnie , ale inaczej być nie mogło, skoro prawie śpisz z maszyną :-)
    Pokrywka na wiklinowy kosz genialna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pokrywki, a patentu na taśmę nie znałam, zresztą mało szyję to tym bardziej:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale myk z tymi ołówkami ;) nie znałam. Świetnie wyszły te pokrywki. A co do relaksu przy maszynie: też tak mam ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. znam ten ból, tym bardziej, ze moja strzela fochy w tedy gdy najbardziej jej potrzebuję:)
    świetnie sobie poradziłaś z zadaniem, widać wprawę :)
    Pokrywka na koszyk też świetna i bardzo przydatna
    Pozdrawiam serdecznie :)

    ps myk na ołówki znałam, ale mnie nie przypadł i wolę odręczne rysowanie

    OdpowiedzUsuń
  7. Myk z ołówkami super! I pokrywki takze!!! Widać ze często szyjesz bo prace wyszły idealnie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ten sposób z ołówkami, muszę zapamiętać. I piękne te niebieskości na pokrywkach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie fajne pokrywki, nie miałam pojęcia, że można coś takiego uszyć;) A metoda ze sklejonymi ołówkami bardzo praktyczna!:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cuuudne sa obie :)))) Piekne materialy :))) Pozdrawiam Cie cieplutko :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. tja...najpierw się psuje "przyjaciółkę" a później po nie płacze... ;P

    PS. Naprawdę sama naprawiłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ładne pokrywki :) Muszę zapamiętać ten myk z ołówkami

    OdpowiedzUsuń