Nadeszła wiekopomna chwila ;-)
Okurzanie ;-)
Ostatnio to właściwie pracuję, jem i śpię, jak w jakimś kołowrotku. Co ciekawsze to od tygodnia mam chrypkę, ale się nie daję - miód, imbir, kurkuma, czosnek -odwampirzanie w domu. Bardzo rozsądne było mycie włosów w zimnej wodzie z bólem gardła, no ale siła wyższa, dwa dni później kąpiel w letniej wodzie, ale to też siła wyższa, a w miniony, wietrzny weekend wyprawa na zakupy z dziećmi no bo kiedy indziej się nie da. To jest szczyt rozsądku matki polki hi hi hi później się mądrzę i pouczam dzieci :-D
Dziś będą koraliki, choć już dłuższą chwilkę nie miałam ich w rękach...z całe dwa tygodnie ;-)
Elegancka bransoletka ukośnikiem z hematytowych Toho.
Wplotłam czarne koraliki bicone.
No i lisełki ;-) bardzo sympatyczny wzór choć schemat był nienajlepiej rozpisany, oczywiście, że go udoskonaliłam, znajdziecie go na crochet bead paint.
Brick stitch to coś co lubię w koralikowaniu niezmiernie i takie kolorowe czapeczki powstały użyłam koralików Toho treasure, są minimalnie większe od Miyuki Delica.
Beansoletki sliczne ale czapeczki wymiataja sa obledne
OdpowiedzUsuńŚliczne bransoletki :) lisełki fantastyczne!
OdpowiedzUsuńPiękne bransoletki, a czapusie przeurocze:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
lisełek jest zalotny, mruga jednym oczkiem! ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem co mi się bardziej podoba, elegancka hematytowa bransoletka czy słodkie lisełki ;) Czapeczki przeurocze :)
OdpowiedzUsuń