Witajcie
Zakochałam się w lamach i alpakach. Jak rzadko kiedy, uległam modzie i zauroczyłam się nimi. Wiedzę na ich temat poszerzyłam, bo jak odróżnić lamę od alpaki to wprost wiedza bezcenna.
Szablon na nie przygotowałam sama.
A to już kotek, kojarzący mi się z porcelanowymi figurkami, uszyłam go z ciekawości, bardo ładnie wygląda jako domowy bibelot.
Uszyłam też kilka koników, większych i mniejszych z haftem na siodełku
W końcu też się wzięłam za spróbowanie swoich sił w technice canadian smocking. Okazuje się, że jest prosta, aczkolwiek czasochłonna. Poduszka którą zrobiłam ma około 38 cm średnicy i jest z weluru. Bardzo miękka i nie zbija się w środku, bo jest wciąż miętoszona we wszystkie strony.
Ostatnio mam kilka pechowych dni. Nic mi się nie udaje, leci z rąk. W ciągu czterech dni same katastrofy twórczo-kulinarne. Brązowej lamie wyszła skręcona szyja, igły w maszynie łamią się same na mój widok, nici w bębenku skończyły się 10 cm przed końcem szycia. Trzy razy prułam chustę, bo nie mogłam przejść czterech rzędów bez pomyłki. Bransoletkę pocięłam też trzy razy, bo wyszła nie równo. Chleb bezglutenowy, który piekę już ponad rok i wychodzi świetnie, dwa razy pod rząd się nie udał. Coś rozlane, coś rozsypane, coś zrzucone. A wisienką na torcie był mikser spadający na podłogę, który wyrwał gniazdko. Energia świata coś mi chce przekazać, ale nie wiem co. Pocieszam się, że jak jest źle to kiedyś będzie dobrze, a jak jest dobrze to kiedyś będzie źle, taka nieuchronność losu.
Cieplutko pozdrawiam wszystkich :-)
Trochę uszytków.
OdpowiedzUsuńTo całe stadko.
Pomimo pecha uszyłaś prześliczne maskotki .
Pozdrawiam serdecznie 😀
Przepiękne maskotki, alpaki/lamy są faktycznie urocze:)
OdpowiedzUsuńPech w końcu minie, też tak czasami mam, że jak coś się nie udaje to już leci wszystko xD
Piękne maskotki! Oby ten pech szybko się skończył :)
OdpowiedzUsuńŚliczne maskotki :) Kiepskie dni niedługo się skończą
OdpowiedzUsuńCudne zwierzaki :)
OdpowiedzUsuńLamy wymiatają !!!
OdpowiedzUsuń