No to jestem mistrz ostatniej chwili ;-). Ale uszyłam walentynkowy patchwork i jest poszeweczka na podusie.
A to plecki panelu ;-)
Przepikowałam całość po liniach szycia
Od wewnątrz lepiej wiać pikowanie.
Zameczek elegancko schowany.
W tamtym tygodniu uszyłam również piłeczkę takane, już drugą w tej kolorystyce, czasem nazywa się je piłeczkami patchworkowymi, bo szyje się je bardzo podobnie do patchworku.
Oczywiście posyłam wszystko do zabawy u Reni.
Pozdrawiam serdecznie :-*
Może jesteś mistrzynią ostatniej chwili ale w szyciu również- obie prace są piękne i bardzo starannie odszyte, bo inaczej przy patchworku widać wszystkie mankamenty- tu widzę perfekcje!
OdpowiedzUsuńPiłeczką mnie zaskoczyłaś - nie szyłam nigdy ale wygląda ślicznie:)
Bardzo się cieszę że udało Ci się zdążyć i jesteś w naszej zabawie:)
Ależ piękne to serduszko! Mistrzyni maszyny :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie jak napisała Renia Jesteś Mistrzynią w szyciu i nie ważna czy to pierwsza czy ostatnia chwila. Kłaniam się nisko i podziwiam to patchworkowe serduszko. EXTRA !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
super poduszka!
OdpowiedzUsuńSuper poszeweczka :) Podziwiam talent i dbałość o szczegóły wykonane perfekcyjnie :)
OdpowiedzUsuńTobie maszyna już chyba sama szyje!
OdpowiedzUsuńWięc zdążysz nawet na ostatnią chwilę ;)
<3
Nieustająco podziwiam te "piłeczki"
Pięknie skomponowany wzór, śliczna podusia.
OdpowiedzUsuńWow! Ale ekstra prace a taka piłeczkę widze poerwszy raz w życiu! Swietne :)
OdpowiedzUsuńŁadna ta poducha! :D
OdpowiedzUsuńFantastyczna poducha:) I piłeczka super:)
OdpowiedzUsuń