Rozpoczęłam przedświąteczne bombkowanie.
Jak się okazuje nabrałam wprawy w dzierganiu tych kuleczek. Najgorsze jest oczywiście nabieranie koralików, bo wymaga 100% koncentracji. A nanizanie pięciu metrów koralików z których każdy ma nieco ponad 2 mm i jeszcze w odpowiedni kolejności pochłania sporo uwagi.
Nie mniej jednak jestem zauroczona tymi bombeczkami i będę je robić, aż mi się koraliki skończą ;-)
Kuleczkę wykonałam według schematu Ludmiły Litvinenko. ma nieco ponad 6 cm średnicy.
A z zaległych prac mam jeszcze taką bransoletkę :-)
Serdecznie pozdrawiam wszystkich
Bombka jest niesamowita, nie dziwię Się, ze tak Cie wciągnęły, efekt wart czasu poświęconego na nawlekanie koralików. Dla mnie czarna magia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To nawlekanie koralików mnie zniechęca, niestety nie należę do zbyt cierpliwych osób, dlatego pewnie nigdy takiej bombki nie zrobię, zostaje podziwianie Twojej, bransoletka w pięknych kolorkach.😊
OdpowiedzUsuńWow! Lovely.
OdpowiedzUsuńWow. I see I still have a lot to learn.
OdpowiedzUsuńale się "zabombkowałaś"! ;)
OdpowiedzUsuńwypuszczasz kolejne z szybkością karabinu maszynowego...a to przecież takie pracochłonne
I każda kolejna piękniejsza... :)
Piekne prace a bombka magiczna :) jestem pod wrazeniem :)
OdpowiedzUsuńCUDO podziwiam cierpliwość do koralików :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj takie malutkie koraliki to nie dla mnie poki co, moze jak dzieci podrosną :) a bombeczka cudna!!!
OdpowiedzUsuń