wtorek, 12 czerwca 2018

Małe uszytki

Witajcie
Deszcz mnie dziś zmoczył, gdy szłam z zakupami do domu, lubię go ;-) choć wczorajsze porządki w ogródku na nic się stały i pewnie drobniutkie chwaściki dalej będą rosły, w każdym bądź razie jest bardzo kolorowo w ogródku, kwitną lilje, hortensje które kupiłam w ubiegłym roku zaczynają rozkwitać, są maleńkie, ale śliczne.

Ślimaki tildy to przytulanki, które bardzo lubię szyć, są proste i dość szybkie w wykonaniu, a tyle w nich uroku.


W Szufladzie jeszcze tylko kilka dni trwa wyzwanie "Otwórz Szufladę", w którym zapraszamy Was do przygotowania prac z chwostami. Osobiście nie przepadam za biżuterią z tego typu ozdobą tak jakoś nie czuję ich, ale są bardzo fajną i modną ozdóbką do torebek, poduszek i temu podobnych, u mnie powstało biscornu, czyli poduszeczka na igły.


Mój tutorial na patchworkowe biscornu znajdziecie na blogu DIY 

Na blogu DIY trwa czerwcowe wyzwanie "Safari" do udziału w którym gorąco Was zachęcam.
Uszyłam śpiącego słonika, taka zwykła miła przytulanka, dla najmłodszych.

Bardzo dziękuję Wam za komentarze pod poprzednim postem, czasem trzeba wyrzucić z siebie to co boli. 
Cieplutko pozdrawiam.


czwartek, 31 maja 2018

Co się stało, że mnie tu nie było?

Witajcie.
Półtora miesiąca przerwy, to sporo czasu. Co się stało, że nie piszę?! Wiele rzeczy i chwile zwątpienia, miałam nawet zaniechać prowadzenie bloga, bo w sumie co z tego mam, owszem miło się czyta pochwały, bo to dowartościowuje, ale blog zabiera czas. Mam całkiem sporo problemów, spraw do rozwiązania i codziennych trosk, czasem mnie to przerasta.
Druga sprawa to wszystko przewartościowałam, skończyłam z późnym chodzeniem spać czy wczesnym wstawaniem, bo coś mam zrobić przy komputerze, bo w ogóle coś mam zrobić. Lubię prace ręczne, ale nie będę się zarzynać, żeby zdążyć, albo zrobić coś za kogoś.
Inna kwestia to mój syn miał od Wielkanocy trzy pobyty w szpitalu i ma ścisłą dietę bezglutenową, co ni mniej ni więcej oznacza tyle, że trzeba było mocno zmodyfikować naszą dietę, wielu rzeczy się nauczyć i eksperymentować w kuchni. To nie jest takie pstryknięcie w palce i już wszystko wiesz i umiesz. Czytając o glutenie dotarłam na skraj internetu, a o roli immunoglobulin w organizmie to jakąś magisterkę mogłabym trzasnąc, pół internetu o tym przeczytałam, bo drugie pół od tego czasu dopisali ;-).
I jeszcze jedna rzecz czyli mój ogródek, który wymaga wiele pracy i ciągłego doglądania, w poprzednim roku mocno go zaniedbałam z braku chęci i czasu, lubię tam pracować i doglądać rośliny, cieszą oko.
Jest także wiele innych spraw o których nie chcę tu pisać, ale wiem, że to zrozumiecie.
Chyba tylko dzięki temu, że współtworzę blog DIY i blog Szuflady tu jestem, bo stałe publikacje jakich się tam podjęłam sprawiają, że sumiennie staram się dotrzymać terminów. Ciągną mnie, żebym nie przestawała pisać i tworzyć.
Czasem każdy ma taki moment, że zapatrzy się w okno, popłyną łzy i powie sam do siebie "kurwa mam dość". To był właśnie taki czas...

A teraz coś dla oka czyli kilka moich prac :-)


Tutorial na szydełkowy koszyczek znajdziecie na blogu DIY 

 Tutorial na tę bransoletkę znajdziecie również na blogu DIY


Cieplutko pozdrawiam :-)


wtorek, 10 kwietnia 2018

O życiu i szyciu

Witajcie
Czy ja coś szyję?! okazuje się, że tak, spodnie skracam, coś podszywam, jakiś zamek wymieniam. Ale nie jest to nic czym mogłabym się tu pochwalić.
Tuż po świętach mój Paweł był na trzydniowych badaniach w szpitalu, codzienne dojazdy do Lublina koszmarnie mnie wymęczyły.
Święta wcale nie były fajne, z resztą nigdy nie są. Dziewiętnaście lat temu w Wielką Niedzielę rano zmarła moja mama i to jest moje główne skojarzenie z Wielkanocą. Teraz w tę rocznicę Paweł miał gastroskopie, bałam się podwójnie, bo w znieczuleniu ogólnym. To jest taki "zaczarowany" dzień, urodziny siostry, rocznica śmierci mamy i jeszcze kilka innych konotacji.
No to sobie pomarudziłam ;-).

A teraz moje kochane żyrafy, fioletowe oczywiście.

Tak zwykle wygląda mój plan do zdjęć, czyli kombinacje różne i brystol szpilkami przypinany;-)


Po przycięciu i obróbce to całkiem znośne fotki. Tylko te fiolety do fotografowania są zmorą ;-)




Żyrafki patatajają do Reni, bo ona motywuje mnie do szycia, frywolitkowania i w ogóle fajnie, że są takie osoby, bo mnie trzeba mobilizować, terminy wyznaczać ;-)
 Pozdrawiam serdecznie.


piątek, 6 kwietnia 2018

Broszka

Witajcie
Czasem trzeba zrobić coś tylko dla siebie, a małe rzeczy cieszą najbardziej.
Zrobiłam sobie taką niewielką broszkę.

Całkiem spory, bo 18 cm kryształek rivoli oplotłam niklowanymi koralikami Toho w trzech rozmiarach 15, 11, 8.

 Plecki też oplotłam, bardzo chciałam, żeby cieszyła moje oko ze wszystkich stron :-)


 Pokochałam niklowane koraliki.


Pozdrawiam cieplutko :-)